- Co tu dużo mówić.. Moje życie ani troche nie wygląda jak twoje.
Nigdy nie miałam kochającej mnie rodziny, nie miałam markowych ciuchów i mnóstwa przyjaciół. Nigdy nie miałam nawet szansy by spełnić moje najskrytsze marzenia. Nigdy nie byłam kochana. Ucieczką od codziennej udręki i życia była piłka nożna. Od zawsze kumplowałam się tylko z chłopakami. Tylko oni mnie rozumieli. Wiedzieli czym jest miłość do sportu. Inne dziewczyny tylko gadały o tym że jak kiedyś się wydostaną z tego więzienia to znajdą sobie bogatego faceta i będą miały cudowne życie.
Ja marzyłam tylko o tym by ktoś mnie pokochał, tylko to było dla mnie ważne.
-A jak to się stało że w ogóle tam trafiłaś ?
- Jak miałam 7 lat moja matka odeszła ode mnie i taty. On przez to wszystko zaczął strasznie dużo pić, wychodził wieczorami a wracał po kilku dniach praktycznie nieprzytomny. Gdy go prosiłam by mnie przytulił krzyczał do mnie, gdy mu nie podałam piwa potrafił mnie uderzyć. Stawało się coraz częściej. Krzyczał i bił mnie bo miał zły humor. Przestałam chodzić do szkoły bo nie miałam za co kupić książek, chodziłam w podartych ciuchach. Zaczęłam uciekać z domu. Spałam czasem w parku a czasem na placu zabaw przed naszym mieszkaniem. Nie zauważał nawet że mnie nie ma. Chciał żebym przestała istnieć.
Całą tą sprawą zajęła się moja wychowawczyni. Nie zbyt często bywałam w szkole, a jak już bywałam to cała pobita. Wiele razy pytała mnie co mi sie stało, ale zawsze kłamałam. Mimo wszystko kochałam ojca, nie ważne dla mnie było co mi zrobił, nie chciałam być sama. Dzieci w szkole wyśmiewały się ze mnie, z moich ubrań i siniaków. Nie miałam już siły żeby płakać. Zaczęłam grać. Latałam na boisko do starszych chłopaków i błagałam by pozwolili mi grać, zawsze sie nade mną litowali. To oni nauczyli mnie wszystkiego. Bywałam tam codziennie aż do dnia gdy do mojego domu przyszła opieka społeczna. Kazali mi sie spakować. Zaczełam krzyczeć i płakać. Jakiś facet wziął mnie na ręce i niósł mnie do wyjścia, ale to nie to mnie najbardziej zabolało. Gdy mnie wynosili krzyczałam do mojego ojca " tatusiu, prosze nie pozwól im mnie zabrać błagam" ale on nic z tego sobie nie robił, jeszcze zaczął krzyczeć " weźcie tą małą kurwe z mojego domu, wypierdalajcie mi stąd". Wtedy przestałam wierzyć w cokolwiek. Nic dla mnie nie miało sensu. Gdy już trafiłam do domu dziecka, nie wychodziłam z pokoju, nie jadłam. Siedziałam skulona w kącie i nie miałam już siły płakać. Któregoś dnia w końcu wyszłam na podwórko i zobaczyłam że boisko jest puste. Wzięłam więc piłkę i zaczęłam grać. Po jakimś czasie dołączali do mnie koledzy. Zaczęłam też pisać wiersze. Później zaczęły powstawać piosenki i oto teraz jestem jaka jestem.
- Naprawdę mi przykro - zaczął mówić.
- Nie musisz się nade mną użalać. Co było minęło, staram się żyć tym co jest teraz.
- Ale ja się nie użalam nad tobą, jestem po prostu pełen podziwu. Jesteś naprawdę silną dziewczyną i wiem że w życiu wiele osiągniesz.
-Dziękuje.
- A coś na zadość uczynienie za moje wcześniejsze niezbyt fajne zachowanie, razem z chłopakami zapraszamy Cię na nasz trening. Ale nie myśl sobie że będziesz oglądać jak my się męczymy..
- Jak to ? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Zamierzamy nauczyć Cię jak się gra w nogę. Owszem jesteś dobra ale jak na nas słabiutka. - zaczął się śmiać.
- Tak uważasz ?- zapytałam ze zdziwieniem. - Przekonamy się.
Gdy byliśmy już pod moim nowym domem Robert przytulił mnie.
- Jeszcze raz przepraszam za wszystko. Jutro podjadę po ciebie o 10 ok ? Bądź gotowa.
- No dobrze. - powiedziałam wchodząc już do domu.
Na wszelki wypadek wymieniliśmy się swoimi numerami.
**Następnego dnia**
Wstałam o 9 bo sądziłam że nie potrzebuje żadnych make upów czy czegoś w tym stylu. Wbiłam się w luźne dresy i koszulkę, włosy tylko rozczesałam i byłam gotowa.
o 9:50 zadzwonił mój telefon. To był Robert.
- Halo - odebrałam.
- No hej. Jestem koło tego boiska co graliśmy ostatnio. Wiesz boje się podjeżdżać pod dom bo co powiedzą twoi wujkowie ?
- No ok już wychodzę.
Po około pół godzinie byliśmy na miejscu, pewnie bylibyśmy wcześniej gdyby nie te korki..
Gdy weszliśmy na stadion nikogo jeszcze nie było oprócz trenera.
Robert przedstawił mnie Kloppowi.
- Trenerze, To ta piękna piłkarka o której wspominaliśmy z chłopakami.
- Ooooo witam Cię, przepraszam jak masz na imię ?
-Elena.
- Jakie piękne imię dla pięknej dziewczyny. To że jesteś bardzo piękna to już widzę, ale czy tak dobra w sporcie jak wszyscy opowiadają ?
- Przekona się pan. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mmmm zadziorna. Już cię lubię.
Nie minęło parę minut jak chłopaki zaczęli się zbierać.
- Elenkooo ! - krzyczał trener.
- Tutaj masz najmniejszy strój drużynowy jaki mieliśmy. Niestety jeszcze bez twojego nazwiska - powiedział i puścił mi oczko.
- Dziękuje bardzo.
- A i jeszcze jedno, wątpie żebyś chciała przebierać się przy chłopakach dlatego każe im poczekać aż ty sie przebierzesz. Otworzyłbym ci drugą szatnie, ale nie mam przy sobie kluczy, przykro mi.
- Ale nie trzeba naprawdę, mi tam oni nie przeszkadzają, możemy się razem przebierać.- powiedziałam i odeszłam. Słyszałam jednak jak trener mruknął pod nosem:
- No tobie to nie będzie przeszkadzało, ale z nimi może być troszeczkę gorzej.. Gdzie niegdzie może wzrosnąć ciśnienie..
Gdy to usłyszałam miałam ochotę palnąć śmiechem ale się powstrzymałam.
Chłopaki już byli w szatni, więc jak weszłam to większość stała w bokserkach.
- Heeej chłopcy. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Wszyscy byli zdziwieni.
- Co ty robisz? - zapytał Gotze gdy zaczęłam ściągać koszulkę.
- Przebieram się, nie widać ?
Wszyscy się zamkneli. Czułam ich wzrok na moim półnagim ciele, ale jakoś nie przeszkadzało mi to.
**Oczami Lewego**
Nie sądziłem, że ona będzie się przebierać przy nas. Gdybym wiedział w życiu bym tam nie wszedł. Nie dlatego, że mnie obrzydza czy mam żonę, ale ona działa na mnie strasznie podniecająco.
Tak samo było teraz, nie mogłem przestać patrzeć na jej wysportowane ciało.
Gdy się przebrała wzięła piłkę i wybiegła na boisko.
Wyszedłem z 5 minut później a za mną cała drużyna. Gdy wszedłem na murawę, stanąłem jak słup. Za mną cała reszta.
- Boże ona jest niesamowita. - powiedział Klopp. - można powiedzieć, że nawet lepsza od was.
- Masakra, chyba się zakochałem - powiedział Goetze.
- Eeee ręce przy sobie, ona będzie moja - powiedziałem niechcący.
- Masz żone - przypomniał Łukasz.
- No przecież wiem, żartuje. - wymigałem się.
- No dawajcie, dołączcie do niej.
Chwilę rozgrzewaliśmy się, a potem zagraliśmy mały meczyk. Nie mogłem uwierzyć w to że ona jest taka dobra. Grała w ataku w mojej drużynie. Strzeliła 3 gole Weidenfellerowi. Nikt nie mógł w to uwierzyc, naprawdę była lepsza niż nie jeden z nas.
Po meczu poszliśmy się przebrać. Gdy Elena poszła się wykąpać zaczeliśmy rozmawiac z trenerem w szatni.
- Trenerze, a czy jest jakiś przepis mówiący o dziewczynie w drużynie?- zapytał Piszczek.
- Coś tam jest, ale da się to obejść, nigdy bym tego nie powiedział ale naprawdę chcę tą dziewczynę w BvB.
Gadaliśmy jeszcze chwilę, do czasu gdy przyszła ona, w samym ręczniku.
- Przepraszam jeśli przeszkodziłam i że taka nie ubrana jestem, ale zostawiłam tu ciuchy na zmianę. Już możecie iść.
- Elenko- zaczął trener. - Chcę Cię w mojej drużynie, zrobię wszystko nawet złamie wszystkie prawa stojące mi na drodze, ale muszę Cię mieć w Borussi. Co ty na to ?
- Słucham? - zapytała zdziwiona.
- Zgódź się - zaczeliśmy krzyczeć.
- Tak, tak tak ! Zawsze o tym marzyłam.
Po udanym treningu poszliśmy wszyscy do baru na piwo. Zaprosiliśmy również ją.
~w barze~
- Co chcesz? Piwo, wódka, whisky ?
- Nie jestem pełnoletnia..
- Słucham ? - zapytałem zdziwiony.
- Mam 17 lat.
- Coooo? - zaczeli krzyczeć chłopaki gdy to usłyszeli.
- No tak mam 17 lat.
Zaczeli coś gadać między sobą.
- No dobrze to może chociaż sok ?
- Okej.
Pare godzin później..
-Późno już ? - powiedziałem. - Chodźmy odprowadzę cię do domu.
Auto wcześniej zostawiłem pod domem bo wiedziałem że będę pił.
- Może lepiej nie, jesteś pijany..
- Idziemy - zacząłem bełkotać.
**Oczami Eleny**
Nie chciałam by mnie odprowadzał w takim stanie, ale nie miałam zbytniego wyboru.
Gdy szliśmy, a raczej próbowałam go dowlec jakoś by usiadł na ławkę, zaczął coś bełkotać.
- Naprawdę jesteś bardzo śliczną dziewczyną. Strasznie mi sie podobasz.
- Przestań jesteś pijany, pamiętaj że masz żonę.
- Tak żonę.. Pamiętam, ale co poradze na to, że coś mnie do ciebie ciągnie?
Zaczął się do mnie zbliżać no i stało się. Zaczeliśmy się całować, jakoś nagle wytrzeźwiał. Przyciągnął mnie do siebie i całował coraz namiętniej.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, zauważyliśmy że mamy widownię. Przed nami stał paparazzi i bardzo chętnie robił nam zdjęcia. Robert złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Na początki nie wiedziałam dlaczego, ale później sobie uświadomiłam o co chodzi. Ania.
Po paru minutach zatrzymał się. To co się stało przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
- Boże boże.. Ania to zobaczy, nie nie może, to nie może być prawda, co ja zrobiłem. Zniczyłem moje małżeństwo, co ja teraz zrobię, stracę już, już na zawsze, tak bardzo ją kocham..
Po chwili spojrzał na mnie i zamknął się. Po mojej twarzy spływały łzy, poczułam się jak gówno. Zresztą nie pierwszy raz w życiu. Po chwili wybuchłam płaczem i zaczęłam biec. Znowu przed nim uciekałam.
Znam go zaledwie parę dni a już tak bardzo mnie zranił.
- Boże, Elena przepraszam. To nie miało tak brzmieć - powiedział, łapiąc mnie za rękę.
- A jak inaczej ? A no wiesz bardzo mi sie podobasz chciałem cię zaciągnąć do łóżka ale tak żeby Ania się nie dowiedziała bo to ją kocham a ty jesteś tylko zwykłą szmatą którą chciałem tylko przelecieć.. Tak to miało brzmieć prawda ?
- Niee, Elenaa, błagam daj mi to wytłumaczyć.
- Nie ma co tłumaczyć- wyrwałam rękę i biegłam przed siebie..